Ewa Minge odpadła i uderzyła w jurora. Padły takie słowa, że ludzi zamurowało. Nie hamowała się
Emocjonująca jubileuszowa edycja „Tańca z Gwiazdami”
Jubileuszowa, 20. edycja popularnego programu „Taniec z Gwiazdami” zapisze się w historii jako jedna z najbardziej pełnych emocji. Organizatorzy zadbali nie tylko o efektowne choreografie, ale także o wzruszające, zabawne oraz zaskakujące momenty. Niestety, koniec drugiego odcinka przyniósł przykrą sytuację, która wstrząsnęła widzami oraz jury.
Kobiecy duet zdobywa serca publiczności i jurorów
Nowością sezonu była pierwsza kobieca para – Katarzyna Zillmann i Janja Lesar. Ich pełen gracji, dynamiki i emocji taniec wywołał ogromne poruszenie i zdobył najwyższe oceny wieczoru. To przełomowy moment dla polskiej edycji programu, ponieważ po raz pierwszy zaprezentowano, że taniec nie zna ograniczeń płci. Ich występ błyskawicznie stał się viralem, inspirując inne duety do łamania dotychczasowych schematów.
Tomasz Karolak – gwiazda pierwszego odcinka
Aktorskie poczucie humoru Tomasza Karolaka uczyniło go bohaterem premierowego odcinka, mimo że technicznie nie pokazał się z najlepszej strony. Jego cha-cha obfitowała w zabawne pomyłki, które dodały mu uroku. Jurorzy, zamiast krytykować, żartowali z aktora, który sam przyznał z rozbrajającą szczerością:
„Ja i taniec to dwa pociągi jadące w przeciwnym kierunku.”
Ten cytat błyskawicznie rozszedł się w internecie, inspirowany memami. Karolak pokazał, że w show liczy się nie tylko perfekcja, ale i osobowość, która potrafi rozbawić publiczność.
Po emocjonującym drugim odcinku nadszedł jednak czas na pierwsze pożegnania. Jako pierwsza z tanecznym parkietem pożegnała się Ewa Minge, występująca z partnerem Michałem Bartkiewiczem. To właśnie zakończenie ich udziału w programie przyniosło bardzo nieoczekiwany i przykrej wymowy moment.
Ewa Minge szczerze o ciężkich doświadczeniach życiowych
W drugim odcinku Ewa Minge zaprezentowała walca angielskiego. Przed wejściem na parkiet, z łzami w oczach, opowiedziała o dramatycznych chwilach związanych z diagnozą raka, którą sama otrzymała w tym samym czasie, co jej mama. Okres tych pięciu lat uznała za najtrudniejszy w życiu. Ratunkiem i wsparciem okazało się dla niej malowanie, które stało się jej pasją na całe życie.
„Momenty w moim życiu, kiedy byłam najsłabsza, okazywało się, że muszę być najsilniejsza” – mówiła wzruszona Ewa.
Jak oceniło ją jury? Jurorka Iwona zauważyła:
„Wyszło szydło z worka, bo mamy tu kolejną część prawdy o tobie. Jesteś po prostu stworzona do tańców standardowych. Nogi, wszystko się ładnie zgadzało. Chodzi o to, żeby odchylić głowę i nie łamać boku. Tak jakby partner najadł się czosnku.”
Z kolei Tomek Wygoda nie szczędził pochwał:
„Te odchylenia najłatwiej jest robić w odcinku szyjnym, a trzeba w piersiowym. Przypomina mi się Mazowsze – „Nie ta piękna co śliczna, tylko ta co się podoba”. Mi się podobają twoje obroty, jestem na tak.”
Mimo solidnych 29 punktów para nie awansowała do kolejnego etapu, nie zdobywając wystarczającego wsparcia w głosowaniach widzów.
Bezpośrednie oskarżenia Ewy Minge wobec Rafała Maseraka
Po ogłoszeniu wyników, wyraźnie rozgoryczona i rozczarowana Ewa Minge nie kryła swojego gniewu. Zwróciła się z mocnymi słowami do jurora Rafała Maseraka, który wykonał figury podobne do tych, które wcześniej ćwiczyli z Michałem Bartkiewiczem. Jej słowa zaskoczyły wszystkich obecnych w studiu:
„Cieszę się, że odpadłam. Dziękuję ci Rafał, że ośmieszyłeś nas na koniec, robiąc figurę, którą my robiliśmy. Przepraszam cię tato, że musisz przez to przechodzić. Tak jak przewidziałam, ktoś po mnie dzisiaj jedzie.”
Prezentera Krzysztofa Ibisza natychmiast zaskoczyła ta sytuacja, więc szybko próbował zmienić temat, a sam Rafał Maserak wyglądał na zdezorientowanego i nie bardzo rozumiał, o co chodzi Ewie.
Komentarze