Nie do wiary, jaka będzie tegoroczna Wigilia. Synoptycy zapowiadają sytuację bez precedensu od lat
Wszyscy zastanawiają się, czy nadchodząca zima przyniesie mroźne dni ze śniegiem, czy też kolejny sezon pełen ciepła i opadów deszczu. Meteorolodzy już dysponują pierwszymi prognozami dotyczącymi temperatur i opadów. Kiedy możemy spodziewać się pierwszego śniegu i czy temperatury spadną poniżej zera?
Zimowa ruletka – czy w tym roku znów zabraknie śniegu?
Jesień dopiero się rozpoczęła, a Polacy tradycyjnie już zaczynają spekulować o nadchodzącej zimie. Po sezonach, w których pokrywa śnieżna była raczej szczątkowa, oczekiwania na porządne mrozy i śnieg są silne. W tym jednak przypadku nie chodzi jedynie o estetykę ani rozrywkę dla amatorów sportów zimowych. Brak solidnej pokrywy śnieżnej i mrozów przekształcił się w poważny problem o charakterze strukturalnym.
Mała ilość opadów w miesiącach zimowych znacząco wpływa na zasoby wodne kraju. Brak stopniałego śniegu oraz płytkie zamarzanie gruntu potęgują suszę hydrologiczną, która szczególnie daje się we znaki na wiosnę i latem. Dlatego istnieje ciche, lecz powszechne oczekiwanie na srogą i mroźną zimę. Niestety, pierwsze prognozy mogą nie napawać optymizmem dla fanów klasycznych, mroźnych zim.

Amerykański model pogodowy CFS (Centrum Modelowania Środowiskowego NCEP), wykorzystywany do analiz długoterminowych anomalii, przedstawia scenariusz znany i bolesny dla wielu mieszkańców Polski.
Jak zapowiada się zima 2025/2026?
Zgodnie z obliczeniami modelu CFS, nadchodzący sezon zimowy będzie wyjątkowo łagodny. Średnie temperatury mają przekraczać normy nawet o około 2,5°C. Choć takie globalne odchylenie budzi alarm, w przypadku Polski oznacza to brak stabilnej, długotrwałej zimowej aury, jak dawniej.
Mróz czy śnieg pojawią się najpewniej jedynie w krótkotrwałych epizodach, które będą przeplatać się z cieplejszymi okresami. To zjawisko nie jest nowością, lecz wyraźnym trendem – zimy stają się bardziej niestabilne i kapryśne. Model CFS podkreśla dużą zmienność i aktywność atmosferyczną w regionie, co przekłada się na częstsze, gwałtowne zmiany pogodowe.
Łagodna zima nie oznacza braku emocji – wręcz przeciwnie, możliwe są gwałtowne zjawiska pogodowe: intensywne, choć krótkie śnieżyce, silne porywy wiatru czy nawet lokalne burze zimowe. Pierwszy śnieg na nizinach spodziewany jest tradycyjnie na przełomie listopada i grudnia, choć w górach (na Kasprowym Wierchu czy Śnieżce) biały puch już się pojawił.
Potwierdzeniem tych prognoz są także obserwacje i analizy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMiGW).
Co mówi Instytut Meteorologii i prognozy na Wigilię?
Synoptycy z polskiego IMiGW sugerują, że początek zimy, zarówno w listopadzie, jak i grudniu, powinien utrzymać się w ramach „nowej normy” – z pogodą raczej łagodną. Warto jednak podkreślić, że ekspertom, takim jak Piotr Szuster, często przypomina się, iż prognozy długoterminowe opierają się na uśrednionych wartościach miesięcznych.
Oznacza to, że choć mogą zdarzyć się dni z przymrozkami czy opadami śniegu, ich wpływ na cały bilans miesiąca pozostanie marginalny i nie zmieni ogólnego ciepłego charakteru aury.
Większe zmiany mogą nadejść ze styczniem – tradycyjnie kojarzonym z solidnym mrozem. Jednak prognozy wskazują, że to właśnie ten miesiąc przyniesie przekroczenie norm zarówno temperatur, jak i opadów.
Problem w tym, że przewidywane opady to w większości deszcz, a nie upragniony śnieg. Zatem choć w Wigilię lub Nowy Rok świat może na moment się zabielić, perspektywy stabilnej, mroźnej zimy oddalają się coraz bardziej.
Zamiast śnieżnych krajobrazów i trwałych mrozów czeka nas raczej pogodowa huśtawka – krótkie przymrozki, które ledwo zamrożą kałuże, a zaraz potem przejdą opady deszczu i silne wiatry. To z kolei oznacza fatalne wiadomości dla gospodarki wodnej i rolnictwa.
Dla reszty społeczeństwa oznacza to coraz częściej brak tradycyjnej zimowej atmosfery oraz konieczność ciągłego monitorowania pogody i zastanawiania się, czy kurtki zimowe warto jeszcze chować do szafy.
Komentarze