Sensacyjne wieści o mamie Madzi z Sosnowca. To dzieje się za kratami
Cała Polska żyła sprawą małej Madzi z Sosnowca
Głośna sprawa zaginięcia Madzi z Sosnowca poruszyła niemal cały kraj. Po dramatycznych poszukiwaniach okazało się, że dziecko zginęło z rąk własnej matki, Katarzyny W. Kobieta została skazana na 25 lat więzienia, a teraz zza krat docierają sensacyjne informacje na jej temat.
Katarzyna W. – matka-morderczyni, która wstrząsnęła Polską
Początek 2012 roku, Sosnowiec – wtedy to Katarzyna W. zgłosiła porwanie swojej 6-miesięcznej córki, Madzi. Według jej relacji na ulicy została zaatakowana przez nieznanego sprawcę, który uderzył ją oraz uciekł z wózkiem i dzieckiem. Wiadomość natychmiast obiegła media, wywołując falę wzburzenia i oczekiwania na odnalezienie dziewczynki. W akcję poszukiwawczą zaangażowano setki policjantów i wolontariuszy, a cała Polska śledziła kolejne doniesienia.
Po kilku dniach intensywnych działań oraz pod presją śledczych i psychologa policyjnego, matka przyznała się do ukrycia prawdy. Madzia nie została porwana, ale zginęła w domu. Początkowo Katarzyna twierdziła, że dziecko upadło jej z rąk i zmarło w wyniku obrażeń, jednak śledztwo wykazało brutalne uduszenie. Przyczyną tragedii miała być frustracja i brak wsparcia ze strony najbliższych.
Proces i wymiar sprawiedliwości
Głośny proces Katarzyny W. wpłynął na całą opinię publiczną. W 2013 roku sąd uznał ją za winną zabójstwa z premedytacją i wymierzył karę 25 lat więzienia. Odrzucono wersję nieszczęśliwego wypadku, podkreślając, że kobieta działała świadomie. Cała sprawa stała się symbolem rodzinnej tragedii i kłamstwa, które przez wiele dni utrzymywało napięcie w mediach. W debacie powróciły także pytania o granice etyczne w dziennikarstwie podczas relacjonowania wydarzeń.
Długi Katarzyny W. wobec państwa
Oprócz kary więzienia, Katarzyna W. została również zobowiązana do pokrycia kosztów postępowania karnego. To konsekwencja fałszywego zgłoszenia porwania oraz rozległych działań poszukiwawczych, które poniosły ogromne koszty. Jak podaje portal Fakt.pl, suma zadłużenia wobec Skarbu Państwa przekracza 141 tysięcy złotych, w tym 118 752 zł to koszty policji i prokuratury.
Największe wydatki pochłonęły specjalistyczne ekspertyzy – czynności kryminalistyczne to wydatek blisko 50 tys. zł, a opinie biegłych, m.in. z medycyny sądowej, wyniosły około 57 tys. zł. Wszystkie te koszty zostały początkowo poniesione przez podatników, lecz zgodnie z wyrokiem to właśnie Katarzyna W. powinna je spłacić.
Co dzieje się z Katarzyną W. za kratami?
Zgodnie z prawem osoby odbywające karę mogą zmniejszać swoje zadłużenia dzięki pracy w zakładowych warsztatach czy wykonywaniu określonych zadań, jednak jak wynika z doniesień, Katarzyna W. nie angażuje się w pracę odpowiedzialnie. Według informacji przekazanych przez funkcjonariusza Służby Więziennej, kobieta przez długi czas unikała zatrudnienia, co przekłada się na niewielkie zmniejszenie długu względem państwa.
Skazani mają zapewnione posiłki i nie muszą wydawać pieniędzy na odzież czy inne dobra. Nawet jeśli Katarzyna W. dysponowała tysiącem złotych na własne cele, to po prostu przejadała zarobione pieniądze, a potem zdecydowała, że nie będzie pracować, bo jej się to nie opłaca – czytamy na łamach Fakt.pl.
Tego rodzaju zachowania nie są rzadkością w środowisku więziennym, lecz w przypadku kobiety skazanej za zabójstwo i z wysokim zadłużeniem wzbudzają one spore kontrowersje. Mimo możliwości pracy w zakładzie karnym, tempo spłaty długu Katarzyny W. jest symboliczne i nie rokowało dobrze na przyszłość, biorąc pod uwagę kwotę ponad 140 tysięcy złotych.
Reakcje opinii publicznej
Informacje na temat braku aktywności Katarzyny W. w sprawie spłaty długu wzbudzają sporo emocji i krytyki. Wielu komentatorów wskazuje, że osadzona, która swoimi działaniami zrujnowała życie niewinnego dziecka i wydrenowała państwowe środki na bezpodstawne poszukiwania, powinna wykazać większą odpowiedzialność względem swoich zobowiązań.
Wśród opinii nie brakuje również pytań o skuteczność systemu penitencjarnego w egzekwowaniu pracy od osadzonych oraz tego, jakie sankcje mogą zostać nałożone za nieprzestrzeganie obowiązku zatrudnienia i spłaty długów. Sprawa Katarzyny W., choć tragiczna, staje się też swoistym symbolem szerszych problemów systemowych.
Komentarze